sobota, 11 sierpnia 2012

Dni Elbląga - czyli Afromental w wersji bardzo heavy

W piątek (3.08), dostałem bardzo tajemniczego sms-a:
Jutro o 18 przy pizzerii, zostaniesz porwany. Rico, też go odczytał więc logiczną reakcją było schowanie się do pokrowca na replikę.Mimo sprzeciwu wpiąłem go na molle.
-Nigdzie nie jadę, odepnij mnie albo cię ogolę na łyso w nocy. Nawet nie myśl, że znowu cię będę klatą zasłaniał. Ciosy karate to drogie rzeczy są. Nie jadę i koniec
-Rico, ale porywają nas na koncert, będzie fajnie, zobaczysz
-Nie jadę i koniec
Chcąc czy nie i tak pojechał, bo nie sięgał do karabińczyka i nie mógł się wypiąć. W samochodzie puściłem go z zapięcia. Skakał i szalał po całym aucie aż znalazł sobie rozrywkę.Usiadł przy tylnej szybie i machał kierowcom z tyłu. Jeden ze zdziwienia mało się nie władował do rowu, więc stwierdziłem, że lepiej żeby siedział koło nas i bajerował dziewczyny.
Zaparkowaliśmy po krótkich poszukiwaniach miejsc. Po dobrych 10 minutach czekania weszliśmy na teren koncertu. Ochroniarz miał małe wątpliwości co do misia ale gdy ten się odezwał, uznał, że chyba się nie wyspał i idzie się napić kawy. Byliśmy tylko na Afromentalu. Spodziewałem się lajtowej muzyczki w stylu ich Radio Songa, który przejadł mi się po odsłuchaniu milion razy w radiu. Zostałem ogłuszony, zaskoczony i nie wiem co jeszcze. Afro pokazali swoją baaardzo ciężką stronę mocy. Po dwóch godzinach występu słychać było pomruki tłumu o jeszcze.
Jestem od soboty fanem ich koncertowego brzmienia. Niech chłopaki dają tak dalej.
Rico był jednak dziwnie nieobecny i milczący, co wszystkich zadziwiło.
-Rico! Coś tak zamilkł?
-Coooooooooooooooooooooooo?
-Pytam, się czemu siedzisz tak cicho?
-Słabo cię słyszę, weź mi poruszaj uszami bo mi SAS-watka się zbiła od natężenia dźwięku.
 Po rozruszaniu uszu, miś wrócił do życia i do gadania.
-Ty, ale było świetnie, szczerze mówiąc to cię chciałem uszkodzić za tak wredne posunięcie jakim było zabieranie mnie na koncert i to na dodatek w ciemno. Ale wybaczam.
W ramach rekompensaty poproszę siostrę albo brata, jak najszybciej.
W tym momencie pojechał delikatnie po bandzie, będąc nieświadomym że trójka rodzeństwa jest w trakcie.
-Rico, przecież mówiłem ci, że w odpowiednim czasie będzie tak czy siak - uśmiechając się w myślach o nadchodzącej niespodziance dla małego narwańca, skończyłem temat.
Dojechaliśmy do domu i zmęczeni padliśmy do łóżek. Dzień był bardzo udany, wybawiliśmy się więc było po czym spać jak zabici.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz